Ostatki 2012


Tegoroczne Ostatki przebiegały w atmosferze warszawskiego folkloru. Jedną z sal w Domu Kultury przybraliśmy tak, by przypominała Bazar Różyckiego. Każdy z domu przywiózł jakieś „klamoty". Czego tam nie było: kultowe ciuchy począwszy od ortalionu od „Cioci Unry”, przez garsonki z krempliny, płaszcz z gabardyny, całą gamę sukni balowych z tamtych lat, futro i kołnierze z lisów, po stroje komunijne i chrzcielne. Nie zabrakło oczywiście sznurówek, pumeksów, wypchanego bażanta i świecącego landszaftu.
     Iwonka, Halinka, Małgosia, Ela i Hania wcieliły się w role „aleganckich” bazarowych handlarek. Ich głośne okrzyki: „ Pyzy, komu pyzy !” i „Flaki, gorące flaki !” zachęcały wszystkich obecnych, którzy tłumnie chcieli spróbować tych rarytasów. Pyzy podawane były tradycyjnie w słoikach owiniętych gazetą. Goście częstowali się również chlebem ze smalcem, faworkami i powsińskimi pączkami występującymi w charakterze zimnych przekąsek. Wszystko smakowało wybornie i szybko znikało ze stołów.
     W tłumie kręcił się handlarz złotem i zieloną waluta Jacek, Apaszem Romek był, a nad wszystkim gospodarskie oko miała pani Edzia, kokietując jednocześnie gości.
    Nastrój dopełniała Kapela Praska i niezapomniane przeboje warszawskich podwórek, które porwały nas do tańca. Razem z Seniorami kręciliśmy walczyki, przytulaliśmy się w tangach, a wspólne kółeczka i śpiewy wytworzyły taki „charakterny glanc klymacik”, że zabawa „bez rabanu” trwała do późnych godzin wieczornych.
    Na koniec pozbieraliśmy graty, pomyliśmu statki i do domciu w kime.

                                                                                               
                                                                                                                     Jacek Latoszek